niedziela, 16 stycznia 2011

Kronika Ptaka Nakręcacza

Koniec.

Wczorajszego deszczowego popołudnia zakończyłem moją przygodę z historią Toru Okady. Była to znajomość krótka, jedyne trzy tygodnie, lecz niezwykle intensywna. Wciąż staram się wyciągnąć z niej wnioski i zrozumieć co tak naprawdę się stało. Jak się okazuje nie jest to takie proste...

Owszem, nie spodziewałem się hollywoodzkiego happy endu i fajerwerków na cześć głównego bohatera, jednak wciąż nie wiem co myśleć o zakończeniu. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że było logiczne i spójne - w pewnym stopniu nawet przewidywalne. (Zdaję sobie sprawę, że i tak nie wiecie o co chodzi, ale może uda mi się kogoś zachęcić do przeczytania tej "knigi").
Moim skromnym zdaniem dobre zakończenie książki, to takie, po którym czytelnik przez tydzień nie może dojść do siebie, a jego myśli nieustannie krążą wokół dopiero co przeczytanej historii.
"Kronika Ptaka Nakręcacza" ma dokładnie takie zakończenie. Podczas czytania ostatnich stron serce biło mi znacznie szybciej, a wszystko co mnie otaczało przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Była tylko książka i ja...

Wrócę jednak do próby wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków. Jako, że książka ta nie jest tandetnym romansidłem czy też brutalną sensacją, karygodnym zachowaniem byłoby przejście obok niej obojętnie, bez chwili refleksji. Obecnie jestem w stanie wyciągnąć z niej jeden, kardynalny wniosek. Jeśli ci na czymś zależy, jeśli czujesz, że jest to dla ciebie ważne i twoje życie traci sen bez tego - walcz z całych sił i nie poddawaj się nigdy.

Oczywista oczywistość? Nie do końca. Czasem wydaje się nam, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, że to już koniec. Otóż założę się, że w większości przypadków można zdziałać o wiele, wiele więcej. Gdy w grę wchodzi coś niezwykle cennego, również czas przestaje się liczyć. Żadna minuta, żadna sekunda spędzona na walce o "to coś" nie będzie nigdy czasem zmarnowanym. Toru walczył o swoją ukochaną przez półtora roku. Był w stanie poświęcić wszystko byleby ją odzyskać. Czy mu się udało? Tego nie zdradzę :)

Podobno książka doczekała się ekranizacji czy też scenicznej adaptacji. Po powrocie do Krakowa z pewnością postaram się jej poszukać w sieci. Wiem, że nic nie dorówna książce, jednak chcę zobaczyć jak inni postrzegają tę historię. Poznać inny punkt widzenia niż mój własny.

2 komentarze:

  1. to teraz nie spocznij na laurach i łap się za kolejne opasłe tomiszcza:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Twój powyższy wpis cytowałem na mojej stronie: listy lektur męskich. Zapraszam.
    http://www.75ksiazekdlafaceta.cba.pl

    OdpowiedzUsuń