poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Sennik

Wierzę, że sny mają swoje znaczenie i wierzę, że nie jest to jedynie chaotyczny produkt ludzkiej wyobraźni. Jednak nie wierzę, w uniwersalny sposób odczytywania snów, w postaci senników, ludowych porzekadeł czy też zabobonów. Dlatego też sam szukam znaczenia swoich pokręconych snów, a sen im bardziej zakręcony tym ciekawszy!
Koszmary też lubię, a co! Nawet gdy budzę się w nocy zlany potem, to po krótkiej chwili staram sobie przypomnieć co mnie tak cholernie nastraszyło. Nie jestem fanem (samotnego) wylegiwania się w łóżku, natomiast lubię spać gdyż wtedy śnię. Zdarzają się takie sny, których się boję. Nie są to koszmary, te jak już napisałem toleruję.
Chodzi o takie, które pokazują co siedzi w mojej głowie.
Chodzi o takie, które ujawniają fakty, o których dawno chciałbym zapomnieć.
Wreszcie chodzi o takie, po których nie mogę się pozbierać przez długie godziny.

Nie wszystkie sny warte są zapamiętania. Zdarzają się sny nudne i bezbarwne. Prawie jak odcinki Klanu. Jednak gdyby ich nie było, te ciekawe (w stylu Carnivale np) nie byłyby takie wyjątkowe. Interpretując sen nie staram się doszukiwać trzeciego dna. Próbuję wyciągać bezpośrednie wnioski. Drzewo to drzewo, kobieta to kobieta, żadnych ukrytych znaczeń (w końcu jestem prostym facetem ;) ). Jestem konsekwentny w swoich przemyśleniach na tyle, na ile potrafię. Nie wiem czy jest to prawidłowy sposób, ale bez wątpienia jest to jakiś sposób.
Mam też wrażenie, że sny dają mi swego rodzaju pewność siebie. Często są potwierdzeniem moich uczuć i emocji, których boję się wyrazić w świecie rzeczywistym...

Do tej pory moje sny mnie jeszcze nie zawiodły i nie czuję się przez nie oszukany. Obym zawsze mógł na nich polegać ;)

PS.Zapomniałem o lanym poniedziałku. Kompletnie! Zostałem zaskoczony i oblany przez dobrze przygotowaną rodzinę. Starzeję się... :)

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Full service

Oj dzieje się ostatnio sporo. Szkoda, że pozytywne momenty przeplatane są tymi mniej przyjemnymi. Gdyby nie ostatnia kontuzja, (a raczej jej odnowienie) ostatnie tygodnie byłyby bardzo udane. O moich nożnych problemach wspominać nie będę, gdyż jako nadworny egocentryk zapewne opowiedziałem już o nich prawie wszystkim :) W skrócie powiem, że mam za swoje :P

Ale jak wrócę to będzie się działo :D Moje nogi będą prosić, żebym dał im chwilę wytchnienia :) Mam już zamiar nauczyć się rzucać trójki, robić spiny oraz cross-overy. Nie, nie w NBA 2k11 :P

Szczerze mówiąc nie sądziłem, że kiedykolwiek napiszę cokolwiek o koszykówce, a tu Czemek wyrasta na wielkiego fana NBA. Przynajmniej nie jestem sezonowym kibicem Barcelony :P Posta piszę w koszulce zespołu, który w tym roku sięgnie po tytuł :D Kto zgadnie o jaką ekipę chodzi? Dla ułatwienia dodam, że nie jest to Minnesota Timberwolves ;)

Jak już przy sporcie jesteśmy ostatnio nawet zacząłem oglądać skróty Juvenstusu (na cały mecz jeszcze szmaciarze nie zasłużyli). Wygrali 3 mecze z rzędu i odżyły nadzieję na awans do Ligi Mistrzów... na awans do Ligi Mistrzów...do czego ten świat zmierza???

Koniec sportu. Czas na muzę.

REAKTYWACJA SEED!

Mówię poważnie! Są chęci, są pomysły, oby starczyło wytrwałości. Nasze głowy, aż przepełnione są dźwiękami, rytmami i tekstami. Wystarczy tylko je otworzyć i zgrabnie ułożyć w odpowiednich pudełkach, zapakować i rozdawać :D

Mam nadzieje, że uda nam się w przeciągu paru miesięcy stworzyć co nieco, a wtedy możecie być pewni, że Seed powróci na scenę :)

Kończę bo okład na nodze sprawił, że straciłem w niej czucie i wypadałoby go zmienić.
Skrobnę coś w najbliższej przyszłości bo aż mi wstyd, że blog świeci pustkami...

Swoją drogą, co ja się przejmuję? Przecież i tak tego nikt nie czyta :P No prawie nikt ;)

piątek, 8 kwietnia 2011