środa, 23 grudnia 2009

Słodkie lenistwo

Znów miałem przerwę w pisaniu. Ale powiem szczerze, nie miałem ochoty pisać. Sporo się działo. Zacznę od tego, że w końcu znalazłem pracę. Trwało to trochę ale głównie dlatego, że należę do osób wybrednych i byle czego nie przyjmę ;) Pracował będę w firmie UBS jako Equity Research Access Associate. Duża korporacja, eleganckie ciuchy itd. Wszystko mi odpowiada (no może poza ciuchami, wolałbym ubierać się po swojemu:P), a rozpoczynam 4 stycznia. Dlatego też postanowiłem się nacieszyć grudniem jak tylko się da.

Na początek długo wyczekiwana modernizacja kompa. Nie będę podawał technicznych szczegółów, ale jestem zadowolony. Nawet bardzo zadowolony. Co ja mówię, zajebiście zadowolony !!! Jeszcze nie zainstalowałem gry, która sprawiłaby jakiekolwiek problemy. Przy okazji polecam Dragon Age. Uwierzcie mi tak rozbudowanej gry jeszcze nie było (WoW się nie liczy).

Potem totalne lenistwo. Ale nie żebym leżał w łóżku i podziwiał moją tapetę prosto z Wawelu. Zdarzyło się zagrać znów w RPG (tutaj ukłony w stronę Krupnika za niezapomnianą sesję :P). Zdarzyło się nawet upiec pierwszy w życiu placek. Okazją była pseudo-wigilia organizowana u nas na mieszkaniu. Trzeba przyznać, że wyszło naprawdę smacznie, a gdyby było wszystko co zaplanowaliśmy pewnie zdychałbym z przejedzenia przez następne kilka dni.

Były jeszcze mecze w nogę, imprezy i inne atrakcje. Trzeba przyznać, że działo się sporo. A wiecie co jest najlepsze ? Grudzień jeszcze się nie skończył :D Dzisiaj toronto, potem tradycyjnie święta z rodziną i kolejne dni do wykorzystania (muszę Dragon Age skończyć :P). Kończę, bo trzeba coś posprzątać przed wigilią ;)

Wszystkim, którym zdarza się czasami przeczytać moje wypociny (tym, którym nie również ;)) życzę szalonych świąt :) Na życzenia noworoczne przyjdzie jeszcze czas.

PS. Nie wiem czy wiecie ale nie pisze się "Wesołych Świąt" tylko "Wesołych świąt" (oczywiście jeśli to początek zdania). Podobnie jest z "nowym rokiem" a nie "Nowym Rokiem". Nie są to nazwy własne :P

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Forza Juve!

Powiem krótko. Derby Włoch dla JUVE !!!
Mimo faktu, że Inter nadal ma 5 punktów przewagi nad bianco-neri, którzy przed sobą mają jeszcze graczy Milanu to Juventus przez następne tygodnie rządzić będzie we Włoszech.
Do spotkania przystępowałem z negatywnym nastawieniem. Biorąc pod uwagę prezentowany ostatnio styl gry i kompromitującą porażkę z Cagliari, szczerze mówiąc nie wierzyłem w końcowy sukces. Jednak Juve jeszcze nigdy nie grało tak chimerycznie jak w tym sezonie. W jednej kolejce niszczą Sampdorię 5:1 by w kolejnych, pomimo prowadzenia 2:0, ostatecznie przegrać z Napoli 2:3.
Kadrowo sytuacja wyglądała (o dziwo!) lepiej w drużynie z Turynu. Brakowało jedynie Iaquinty i Hasana. Inter natomiast nie mógł liczyć na Sneijdera, Maicona i Quaresme. Jak się okazało brak tego pierwszego był niezwykle widoczny podczas meczu ale do tego dojdziemy.
Wielkie nadzieje pokładałem w 12 zawodniku Juventusu - Muntarim. Nie widzę powodu, dla którego ten zawodnik gra w takim klubie jak Inter. Jego miejsce jest co najwyżej w klubie typu Portsmouth czy Stoke City. Nie za bardzo rozumiem również jego rolę na boisku. W ofensywie nie istnieje. Słabo podaje, ma ograniczony przegląd pola a strzał z dystansu na pewno nie jego największą bronią. Może więc defensywa? Tutaj trochę lepiej, chociaż niezwykle szybko dostaje żółte kartki (bardzo zasłużenie!) i musi ograniczać się do mniej kontaktowej gry.
Wracając jednak do samego spotkania. Podobnie jak El Clasico piłkarsko na pewno nie porwało. Nie brakowało jednak ostrej walki i kontrowersyjnych sytuacji. Wynik spotkania otworzył Felipe Melo (chociaż w trakcie meczu realizatorzy trzykrotnie zmieniali zdanie najpierw twierdząc, że to Brazylijczyk zdobył gola, potem Chiellini a na końcu nawet Del Piero :) ), który strącił piłkę głową, ale gdyby nie delikatny rykoszet Julio Cesar nie miałby problemów z jej złapaniem. Radość kibiców Juventusu nie trwała jednak długo, gdyż już po zaledwie 5 minutach Samuel Eto`o wykorzystał dogodną pozycję i bardzo precyzyjnym strzałem nie dał szans bezradnemu Buffonowi. Błąd przy tej sytuacji popełniła defensywa Juventusu dając Kameruńczykowi zbyt dużo miejsca. Warto wspomnieć, iż po zdobytej przez Juventus bramce na trybuny odesłany został Jose Mourinho. Powodem były ironiczne oklaski skierowane w stronę sędziów, którzy mieliby uznać bramkę strzeloną ze spalonego (powtórki dobitnie wykazały, iż spalonego nie było).
Po wyrównaniu Eto`o tempo meczu spadło. Nie brakowało jednak ostrych starć z obu stron.W 58 minucie Juventus przeprowadził akcję, która przyniosła upragnioną bramkę. Sissoko uderzył z dystansu, a do piłki wybitej przez ,będącego w słabej formie, Cesara dopadł Marchisio. Z zimną krwią minął Samuela i umieścił piłkę w siatce lekkim podcięciem. Tym samym pokazał, że w niedalekiej przyszłości może stanowić o sile włoskiej reprezentacji.
O dziwo po stracie gola Inter nie rzucił się do szaleńczych ataków. Przejął inicjatywę, jednak nie kwapił się do strzelenia gola. W 60 minucie na boisku pojawił się Balotelli. Wtedy zaczęły się dziać nieprzyjemne sprawy. Młody Włoch prowokował oraz wymuszał faule. Od strony piłkarskiej nie pokazał nic. Jednak swoim zachowaniem zdołał przekonać sędziego do pokazania Melo drugiej żółtej kartki i w konsekwencji czerwonej. Kartka była jak najbardziej zasłużona, gdyż Brazylijczyk wyraźnie chciał uderzyć Włocha w twarz jednak nie trafił (a szkoda ;)). Balotelli padł na ziemię niczym rażony piorunem trzymając się za twarz. Tego było już za wiele. Nawiązała się szamotanina. Nawet Gigi Buffon nie wytrzymał i dołączył do przepychanek. Uwierzcie mi wiele widziałem, ale tak wkurzonego Buffona nigdy. Balotelli w konsekwencji otrzymał żółtą kartkę i do końca meczu nie zrobił już nic wartego wspomnienia. Mecz zakończył się ostatecznie zwycięstwem Juve 2:1.
Na pochwałę na pewno zasłużył Martin Caseres, Marchisio oraz ,jak zwykle, Giorgio Chiellini. Dystans to Interu zmniejszył się. Jednak nadal to aż 5 punktów. Mimo, że piłkarsko Inter rzeczywiście jest drużyną o trochę wyższych umiejętnościach, to jako marka oraz zespół jest daleko za Juve. Wystarczy tylko przeczytać jak OFICJALNA strona interu komentuje sobotnie derby: "Faul Waltera Samuela na Alessandro Del Piero którego nie było, niepodyktowany rzut karny za przewinienie Fabio Cannavaro na Samuelu oraz Martina Caceresa na Diego Milito, a także kontrowersyjne odesłanie Jose Mourinho na trybuny". Kto widział mecz zgodzi się, że żadna z powyższych sytuacji nie była nawet kontrowersyjna. Szkoda, że Inter nadal nie dorósł do bycia mistrzem.
Można zdobyć mistrzostwo ale nie być mistrzem...

FORZA JUVE !!!