niedziela, 4 października 2009

Październik

Dawno mnie tu nie było.
Wrzesień był miesiącem bardzo dziwnym. Zaczęło się niezwykle interesująco od 5-lecia matury. Fakt, że przyszło sporo osób, 18 - a spodziewałem się mniej, spowodował, że impreza była naprawdę przednia. Nawet chyba się cieszę, że nie było nas więcej :) Elita bawi się najlepiej :P Zabawa trwała prawie 11 godzin, a odbywała się w 3 różnych miejscach. Rano się dziwiłem skąd mam 50zł w portfelu ale po pewnym czasie doszedłem to tego jak one się tam znalazły.

Następnie rozpoczęły się ważne dla mnie mistrzostwa Europy mężczyzn w siatkówkę. Oczywistym jest, że oglądałem każdy mecz :) Powiedziałem, że nasi zdobędą medal. Liczyłem po cichu na brąz szczerze mówiąc bo obawiałem się konfrontacji z teoretycznie silniejszą grupą (Bułgaria, Rosja, Serbia). A tu niespodzianka :P Meczu pół-finałowego nawet nie pamiętam. Szybkie 3-0 i Bułgarzy grają o 3-miejsce. Gdy okazało się, że Francja pokonała faworyzowaną Rosję widziałem już naszych ze złotymi medalami. Cały czas jednak starałem sobie powtarzać, że jeszcze musimy wygrać a z Francją gra się trudne spotkania. Finał rozpoczął się po naszej myśli. Pierwszy set, dreszczowiec, miał spory wpływ na przebieg spotkania. Niezawodny Gruszka kończył dosłownie wszystko :) W drugim secie denerwowałem się trochę mniej. Nasi grali jeszcze lepiej, a Francja lekko odpuściła. Ruciak dał świetną zmianę (nie zawsze duży jest lepszy :P ). Paradoksalnie najspokojniejszy byłem w secie 3 kiedy nasi dostali łupnia od "żabojadów". Spodziewałem się lekkiej zmiany obrazu gry Francji ale przy w miarę wyrównanym poziomie Polaków :P No nic. Pozostało czekać na czwarty, oby ostatni set. Od początku był wyrównany. To dobry znak. Nasi nie przegrywali ważnych końcówek w tym turnieju no i mieliśmy Gruszkę ;) Nawet Rouzier nie był w stanie grać na tak wysokiej skuteczności i posłał kilka piłek w aut. Swoją cegiełkę dołożył też Samica i było naprawdę dobrze. Końcówka punkt za punkt. Pierwszą piłkę meczową obronili Francuzi (ah ten Rouzier). Drugiej już nie dali rady. Na Gruszkę nie było sposobu ;) Po gwizdku skakałem z radości jak poparzony :) Czegoś takiego nikt się nie spodziewał ale o to w sporcie chodzi. Guma najlepszym rozgrywającym, a Grucha MVP. I tak ma być :D Może w końcu piłka nożna przestanie być sportem narodowym (choć samą piłkę uwielbiam to w polskim wydaniu jest ona żałosna).

Po tłustych latach przychodzą chude. Nadal nie mam pracy. W tym momencie czekam na odpowiedź od chyba 7 pracodawców. Byłem bardzo blisko ciekawej "fuchy" ale szczerze mówiąc nie wiem czemu jej nie dostałem. Poważnie, nie wiem :) Trudno się mówi. Może wyjdzie mi to na dobre. Jednak fakt bycia bezrobotnym bardzo mnie irytuje. Bardzo.

Wrzesień minął bardzo szybko. Zresztą jak całe lato. Niby nic ciekawego nie robiłem a tu nagle zimno na zewnątrz :/ Szkoda. Lubię lato ;) Kto nie lubi mógłbym zapytać. A są tacy :P Nie rozumiem ich ale są ;)

Z zespołem wznowiliśmy próby. Gramy też koncert. Poniedziałek (05.10) tam gdzie zawsze czyli w Indigo :P Chyba o 21. Zagramy 1-2 nowe kawałki także zapraszam :)

Napiszę coś niedługo.
Coś o Betfair Tradingu, który zwrócił moją uwagę.
Pozdro 600 ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz