wtorek, 3 lutego 2009

Stare ale jare

To już drugi raz jak zabieram się za pisanie tego posta.Za pierwszym szlag trafił mój komputer i mnóstwo tekstu wyparowało.Trudno się mówi, głowa do góry i piszemy jeszcze raz.
"Complaining is silly. Either act or forget"
Na przyszłość będę pisał tylko w notatniku



Tym razem w głośnikach słucham ostatniej płyty Slipknota więc tekst może będzie trochę ostrzejszy. Zobaczymy. Miałem pisać o grach i o roli jakiej odegrały one w moim życiu, a szczególnie w dzieciństwie.

In the begging there was only Rambo...

Tak tak.
Gry telewizyjne "Rambo".
Ponad 100 niezapomnianych i unikatowych gier, które do dzisiaj są niezwykle grywalne. Niestety hardware już ledwo żyje, ale co jakiś czas udaje mi się je odpalić. Szczerze mówiąc, nie pamiętam za dobrze kiedy i od kogo dostałem te gry. Pamiętam jednak, że była to jedna z moich ulubionych rozrywek.Razem z siostrą i kuzynostwem zagrywaliśmy się w "Żabki" i "Samolociki". Zdarzało się, że dołączali do nas rodzice i wtedy było śmiechu co nie miara. Nie dla tego, że nie potrafili grać, tylko, że "w kupie raźniej".

And then came PC...

Prawdziwe giercowanie zaczęło się jednak wraz z otrzymaniem prawdziwego komputera. Miałem wtedy 9 lat. Z tego co pamiętam to był to prezent na komunię,trochę spóźniony bo dopiero we wrześniu go otrzymałem, ale to było najmniej ważne. Dobrze pamiętam, jak pewien pan informatyk, formatował oraz defragmentował nasz, spory jak na tamte czasy, 200 MB dysk twardy. Musiała być to bardzo ważna scena dla mnie, gdyż dokładnie pamiętam ten niebieski ekran i żółtą czcionkę. Potem szybki transport komputera do Andrychowa i oczekiwanie na pierwsze odpalenie.

Thou shall have no other computers before me...

Rankiem odpaliliśmy kompa. Pierwszymi grami w jakie miałem okazję zagrać były "Literki" (nie pamiętam za bardzo o co w nich chodziło, ale wiem, że były) oraz "Blockout", czyli trójwymiarowy tetris. Razem z tatą pobijaliśmy codziennie nowe rekordy. Z czasem gier zaczęło przybywać. Arkanoid, Centurion, Wolfpack, Pirates (miłość do nich nadal kwitnie ;) ), Cannon Fodder, Scorch, Colgate, Golden Axe, Civilization, Alladin, TheLion King, Prince of Persia, Lemmings, Worms, The Settlers, Eye of the Beholder, F-15, Dizzy, Ducktales, DynaBlaster, Winter and Summer Olympics, Stunts, Championship manager 92/93, LBA, TiM, The Lost Vikings to tylko najbardziej popularne tytuły, w które grałem. Niesamowite jest to, że z każdą z tych gier wiążą się niepowtarzalne wspomnienia i historie. Nie zamierzam ich wszystkich opowiadać bo zajęłoby to mnóstwo czasu, a po za tym kto by to czytał :)
Wrócę jednak do tego o czym miałem napisać. Mianowicie o tym, jak te wszystkie gry wpłynęły na moje życie. Granie nie było oczywiście moim jedynym zajęciem. Zawsze miałem sporo do roboty. Dodatkowe zajęcia z angielskiego, treningi karate, piłki nożnej a potem siatkówki. Byłbym zapomniał o SKSach. Było co robić. Jednak kiedy już miałem wolny czas to najchętniej grałem. Lubiłem to chyba dlatego, że wtedy byłem sam. Oczywiście często zapraszałem kolegów bo przecież "w kupie raźniej". Zastanawiam się co mogłem robić gdybym nie miał komputera.

Hmmmmm...Pomyślmy.
Sportu uprawiałem mnóstwo, więc gdybym jeszcze więcej trenował pewnie teraz przygotowywałbym się do olimpiady w tenisa stołowego albo świętował brązowy medal mistrzostw świata z piłkarzami ręcznymi ;) Trochę żałuję, że nie poświęciłem sie jeszcze bardziej uprawianiu sportu ale z drugiej pewnie nigdy nie realizowałbym innych pasji jak na przykład gitara.
Mogłem więcej czasu spędzać z kumplami. To jest opcja. Z drugiej strony, towarzystwo z podstawówki nie należało to najlepszych, biorąc tylko na przykład kradzieże, bójki i inne niezbyt ciekawe zjawiska jakich byłem świadkiem. Kto wie jak bym skończył.
Mogłem więcej się uczyć i czytać. Ale nikt mnie do tego nie zmuszał bo nie było potrzeby. Oceny miałem bardzo dobre, a nie stawiałem tak zażartego oporu przed czytaniem lektur jak niektórzy.
Na dziewczyny było wtedy za wcześniej. Na imprezy i używki tym bardziej. Z rodzicami chyba spędzałem sporo czasu. Myślę, że było w sam raz.

Wniosek jest prosty. Gry wcale nie były takie złe. Nauczyły mnie logicznego myślenia oraz kreatywności. Rozwinąłem też dzięki nim mój język angielski. Poznałem trochę historii świata. Znałem na pamięć wszystkie wysepki na Karaibach. Same plusy.

Teraz o minusach. Czasami przeginałem. To fakt. Wszystko jest dla ludzi ale trzeba trzymać umiar. Ja o nim momentami zapominałem. Powiedzmy, że nie znajduję teraz innych minusów :P Sytuacja jednak w tamtych czasach była lepsza. Gry powstawały od nowa. Każda była unikatowa. Pojawiały się nowe typy gier. Nie było tyle przemocy i seksu na ekranach. Obecnie co raz trudniej jest stworzyć coś oryginalnego. Szuka się rozwiązań tworząc nowe kontrolery do gier jednak to za mało. Czasami pojawiają się jakieś perełki, lecz rzadko. Dziś mało jest gier przeznaczonych dla 10-latków. Nikt nie dba o to, że młode szczyle mordują w GTA 4 czy kręcą filmy porno w Sexy Empire. Kiedyś nie było co kontrolować :) Nawet jeśli gra była o potworach itp. to grafika była tak żałosna, że nawet niemowlak by się nie przestraszył. Nikt tego nie brał na
poważnie.
Cieszę się, że nie urodziłem się teraz, albo 5 lat temu. Super, że wychowywałem się w innych czasach. Chyba trafiłem idealnie z pojawieniem się na ten świat. Zobaczymy za pewien czas w jakie gry będą grać moje dzieci (trochę to jeszcze potrwa:) ). Ciekawe czy tatusia znowu wciągnie w giercowanie...

1 komentarz:

  1. LBA !! ta piłeczka :D
    afaik przecież byłeś fanem Diablo/Diablo 2 i innych w tym legendarnego CS-a dlatego się dziwie, że o nich nie wspomniałeś ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń