niedziela, 1 lutego 2009

Luty


Luty.

Nowy miesiąc.
Nowe pomysły.
Nowe nadzieje.
Czas coś napisać.

Dzisiaj był jeden z tych dni, kiedy nie ma się nawet czasu swobodnie pomyśleć. Lubię takie dni. Mam wrażenie, że nie tracę czasu, że wykorzystuję go w pełni. Cieszę się chwilą i tylko to się liczy. Potem jednak przychodzi moment, kiedy można na spokojnie przemyśleć wszystkie rozmowy, decyzje, spotkania i wydarzenia minionego dnia czy tygodnia. Nie zdawałem sobie jeszcze niedawno sprawy jak ważny jest właśnie ten czas. Wystarczy poświęcić dosłownie chwilę każdego dnia i zadać sobie kilka pytań. Po co zrobiłem to co zrobiłem? Dlaczego tak się zachowałem? Po co to mówiłem? O co mi chodzi? Niełatwo na te pytania odpowiedzieć bez wahania. Nie na początku. Trzeba poznać siebie. Zrozumieć czego chcemy i co nami kieruje. Bez tego nasze życie może być zlepkiem nieistotnych, chaotycznych, nieidealnych, małych i bezcelowych momentów nie tworzących żadnej logicznej całości. Głupio tak obudzić się po kilkudziesięciu latach i uświadomić sobie, że przecież ja nie wiem po co ja tu jestem, że nie zrobiłem nic by się dowiedzieć, że przespałem większość życia. Warto myśleć o tym co robimy i jakie mogą być tego skutki.

Odpowiedzialność.
Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą do pisania na ten trudny temat. Ale trzeba kiedyś spróbować. Ostatnio staram się (niestety nie do końca to wychodzi) więcej myśleć o konsekwencjach moich (ale i nie tylko moich) wyborów. Najlepsze jest gdy podejmiemy jakąś, powiedzmy w danym momencie uznaną za jedyną słuszną i prawidłową, decyzje a już po chwili żałujemy, że nie można się cofnąć w czasie. I tutaj zaczynają się schody ponieważ „Powrót do przyszłości” to tylko film a Stewie z Family Guy nie zbuduje dla nas wehikułu czasu. Nawet „repleya” nie dały. Wszystko się komplikuje. Jakoś jednak trzeba sobie radzić. Skoro nie możemy się cofnąć to trzeba zajrzeć w przyszłość. Może warto chwilę dłużej pomyśleć, zanim się coś powie/nie powie albo zrobi/nie zrobi (niepotrzebne skreślić). Rozważyć co się może stać. Nie jesteś czegoś pewien, to morda na kłódkę i się zastanów. Czasu jest sporo. Myśl więc z kim się zadajesz, komu powierzasz swoje tajemnice, z kim sypiasz. Potem zadaj sobie moje ulubione pytanie : Czemu ? Chyba nie ma częściej zadawanego przeze mnie rodzaju pytań, niż te zaczynające się właśnie od czemu. Gdy i to już wiesz, to jeszcze pomyśl o innych. Każdemu z nas się wydaje, że jest przecież królem tego świata i wokół niego wszystko się kręci, proste. Ale nie zapomnijmy, by pamiętać (moje nowe powiedzonko), że każdy król ma „poddanych”, o których trzeba dbać i myśleć. Bez „poddanych” nie ma króla, a bez króla „poddanych”. To chyba tyle. Niby trochę tego jest, ale przecież nie mówię, żeby tak rozmyślać nad decyzją kupna odpowiedniego kija do szczotki czy programu telewizyjnego. Jakby to powiedział pewien ziom z Zielonej Góry: „jak ktoś nie zna słów to nie żrożumie”.Za jego radą - poznajmy te słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz