wtorek, 15 czerwca 2010

Gdzie to szaleństwo?

Za nami 4 dzień piłkarskich Mistrzostw Świata. Miało być pięknie i efektownie, a tymczasem obejrzałem raptem trzy spotkania. Z tego co pamiętam średnio na mecz pada 1,63 bramki. Tak niskiej skuteczności nie było od 1990. A przecież Adidas stworzył super piłkę, która miała latać jak szalona. Jak się okazuje, rzeczywiście lata jak szalona ale nikt nie wie gdzie. Na dodatek dostaje sporego poślizgu po zetknięciu z murawą, która notabene mówiąc nie jest w pełni prawdziwa! (jakby nie mogli przeprowadzać testów kiedy indziej).

Dodając fakt, że drużyny starają się za wszelką cenę nie przegrać pierwszego spotkania, na meczach wieje nudą! Gdyby nie błędy bramkarskie, karny i samobój bramek byłoby jeszcze mniej. W meczu Japonia-Kamerun do 40 minuty nikt nie oddał strzału na bramkę! Ludzie! Co się dzieje? Brać się do roboty i biegać po tym boisku! Ja wiem, że wuwuzele doprowadzić mogą do szaleństwa (bo skoro wielu fanów już przed telewizorem dostaje białej gorączki, to co mają powiedzieć piłkarze...) i wiem, że jest problem z aklimatyzacją, ale panowie postarajcie się chociaż trochę!

Dzisiaj dzień 5. Jestem pełen optymizmu gdyż o 16 odbędzie się spotkanie Wybrzeża Kości Słoniowej z Portugalią. Osobiście jestem za ekipą z czarnego lądu. Mają ogromny potencjał. Wieczorem zagra Brazylia, a jutro Hiszpania. Miejmy nadzieję, że jest to zwiastun lepszej gry. Niestety bardzo prawdopodobnie nie będzie mi dane zobaczyć Mistrzów Europy w akcji, gdyż szczerze wątpię w telewizor w szpitalu. Ale kto wie :) Tak na marginesie, trzymać kciuki żeby mi dobrze nos złamali, a potem go dobrze nastawili :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz